Post znaleziony w czeluściach bloggera, zupełnie o nim zapomniałam.... A podkładki uszyte chyba wczesną wiosną...
Skoro już usiadłam do maszyny postanowiłam proces szycia obfotografować i wyszedł mały kursik :)
Skoro już usiadłam do maszyny postanowiłam proces szycia obfotografować i wyszedł mały kursik :)
Pomysł znaleziony w sieci, tam też lepsze zdjęcia ;p
Wykonanie jest bardzo szybkie i proste, i gdyby nie wspinająca się bez przerwy na kolana Zośka - powstałyby pewnie w dwie godziny... A tak - prawie dwa dni :p
Przepraszam za jakość zdjęć, część była robiona w nocy... Mam nadzieję, że wszystko jasno wyjaśniłam :) Jakby co - proszę o pytania :)
Pozdrawiam turnusowo ;)Przepraszam za jakość zdjęć, część była robiona w nocy... Mam nadzieję, że wszystko jasno wyjaśniłam :) Jakby co - proszę o pytania :)
jakie piękne!
OdpowiedzUsuńno strasznie mi się podobają!
świetne :) piękne kolory :)
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńpiękne :) może kiedyś uda mi się skorzystać z tego kursu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne, wszytko dokładne i precyzyjne.
OdpowiedzUsuńZ moimi umiejętnościami pewnie szyłabym taką jedna z dwa miesiące, a Ty mówisz 2 godz. ;)
Osz matko jedyna,ile ja się naszukałam jak się nazywa to "coś",a to ocieplina jest...ale ze mnie trąba...cudne podkładki.Przydałoby się takie uszyć,bo u mnie wszytskie podkładki "dozywają" 1-2 miesiące -Adasio uwielbia się nimi bawić :))
OdpowiedzUsuńBasia, koniecznie!! Ja wykorzystuję materiały z odzysku, robota naprawdę na dwie godziny - najwięcej czasu zajęło mi przyszycie lamówki ;) No i można sobie kolorystycznie poszaleć :) Planuję jeszcze bieżnik, taki jak w źródłowym linku, tylko czasu ciągle brak... :/
Usuńwow...ile pracy!
OdpowiedzUsuń