Uszyłam sobie balerinki :)
Wieczorem postaram się wrzucić kursik na nie, bo wszystkie kursy jakie znalazłam w sieci mają wykończenie z szwem na wierzchu, a ja zrobiłam po swojemu - ze szwami schowanymi :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne! czekam z niecierpliwością na ten kursik :)))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych balerinek. Szkoda, że ja i maszyna do szycia nie mamy ze sobą nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńPrześliczne!
OdpowiedzUsuńJa chcę takie, nawet dwie pary - dla siebie i Maryni :))) cena nie gra roli, jakoś się dogadamy ;) całusy
Beatko, to w takim razie już mam zamówienie na co najmniej 4 pary, hehe :) Ale bardzo chętnie, bo szyje się je bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńBalerinki świetne , czekam na kursik :))
OdpowiedzUsuńBabo moja,tobie chyba ta końcówka ciąży służy bo co chwilę coś nowego nam pokazujesz :) najpierw piękny pierścionek a teraz te cudne balerinki :) szkoda,że nie potrafię chodzić z przyodzianymi stopami po domu-ja wolę na bosaka :)-bo pewnie też bym zamówienie złożyła :)
OdpowiedzUsuńSuper cichobiegi :) Twój talent zatacza coraz szersze kręgi!
OdpowiedzUsuńGratuluję niespuchniętych nóg. Kiedy ja byłam na finiszu i królowały ponadtrzydziestostopniowe upały... w żadne baleriny się nie mieściłam.
piękne balerinki :) i gratulacje :D bo doszły do mnie słuchy :)
OdpowiedzUsuńAle fajne.
OdpowiedzUsuńKochana !!!a ja właśnie dowiedziałam sie o wspaniałej nowinie!!!!Gratuluje serdecznie!Niech Zosieńka chowa się zdrowo i każdym swoim uśmiechem niesie radość Rodzicom i braciszkowi!!!
OdpowiedzUsuńAch,ze ja wcześniej na to nie wpadłam..kołderki..toć to cała wyprawka :)
sliczne!
OdpowiedzUsuńOo ale super :) Już kilka razy podchodziłam do szycia takich kapciuszków, ale jakoś mi nie wychodzą. Kursik byłby zbawieniem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!