Właściwie to dla małej Marysi, która chodzi jeszcze do żłobka, ale słowo "żłobkowicz" jakoś mi źle wygląda ;)
Woreczek ma wyhaftowany podpis i przestrzennego kwiatka :) Powinien pomieścić sporo rzeczy :)
I jeszcze trochę słodkości - znalezione u Ushii przepisy na przepyszne Tuiles - dachówki - migdałowe i biszkopciki. I jedne i drugie robiłam pierwszy raz - dachówki trochę za słabo rozsmarowałam i na brzegach za mocno się przypiekły, kiedy środek został zupełnie biały :( Za to biszkopciki za mocno mi się rozlały i wyszły...plackowate :/ Widocznie za rzadkie ciasto zrobiłam... Kiedyś robiłam podobne z innego przepisu i wyszły fatalne, za to te - naprawdę polecam :)Jednak ani przypieczenie, ani plackowatość nie przeszkodziły, smak - zwłaszcza dachówek - rewelacja, no i oczywiście już nic nie zostało, hehe :)
Gdybym jeszcze potrafiła zrobić takie zdjęcia jak Ushii, ehh :/
Pozdrawiam serdecznie!!
wtorek, 16 sierpnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ooooch takie domowe ciasteczka (zwłaszcza jeszcze ciepłe) są najlepsze! Prezentują się wyjątkowo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńWoreczek cudny i bardzo dziewczęcy :)
Ciasteczka wyglądają bardzo apetycznie =]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jak to nic nie zostało??
OdpowiedzUsuńmyślałam, że Maryś znajdzie takie pyszności w woreczku ;P wyglądają bardzo smakowicie :)
Z całego serca dziękujemy za woreczek - śliczny!!! Już nie mogę się doczekać jak do nas dotrze. Buziak
Na słodkości to Wy sami się musicie pofatygować Beatka, hehe :) Mam nadzieję, że już niedługo :)
OdpowiedzUsuńale fajny woreczek :) łakociami bym się chętnie poczęstowała :)
OdpowiedzUsuńfajniutki woreczek, a ciasteczka wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńWoreczek przesłodki, nie wspominając już o ciasteczkach, z pewnością smakowite :)
OdpowiedzUsuńWoreczek bardzo nam się podoba:)
OdpowiedzUsuńa Marysia zachwycona zawartością!!! powinnaś ją też opublikować, bo rozumiem, że także made by vairatka :) śliczności