Uszyłam koszyczek, na robótki lub coś innego, dla mamy - zagospodaruje go po swojemu ;) Póki co w środku mój hafcik i moje szmatki :)
Kupon materiału (chyba była to kiedyś zasłonka) upolowałam za całą... złotówkę!!! Szok, całą siatę różnych szmatek, poszewek, zasłonek itp. wyniosłam za straszną sumę 4,50 :) A w drodze do domu znalazłam na chodniku 5,50 :D Hehehehe :D
Pozdrawiam :)
czwartek, 12 maja 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To się nazywa szczęście:)
OdpowiedzUsuńTorba na pewno się przyda
Fajna torba. I tania:). Witaj na moim blogu, tak miło Cię poznać. Tak blisko mieszkamy.
OdpowiedzUsuńTorba świetna :)
OdpowiedzUsuńAle miałaś szczęście!
OdpowiedzUsuńsuper koszyczek. Sama sobie wyciełaś formę czy miałaś jakiś wykrój? A co do zakupów to i owszem można się nieźle obłowić. Ja sama jestem na to żywym dowodem, a o tym jak takie zakupy wciągają nie wspomnę:)
OdpowiedzUsuńJulka, sama sama :) W zasadzie torby, plecaki, kosmetyczki i inne takie proste rzeczy szyłam już w podstawówce, i nigdy żadnych wykrojów nie potrzebowałam, ba, nawet mi nie przyszło do głowy, żeby takowych szukać! Teraz dopiero, jak szperam w internecie to się dowiaduję mnóstwa nowych rzeczy, i - hehe - znajduję wykroje na rzeczy, które wymyśliłam naście lat temu :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś częściej wychodzić z domu :) Jesteś złotówkę do przodu :) Koszyczek śliczny...
OdpowiedzUsuń