Żeby nie było, że szewc bez butów chodzi :p Często robię dziecięce albumiki, ale jakoś niepokojąco rzadko swoim własnym :/ Ten starałam się skończyć na pierwsze urodziny Zosi. I udało mi się, skończyłam na czas prawie w całości (bez ostatnich zdjęć, w tym zdjęć urodzinowych), ale całość czekała na obfotografowanie ponad miesiąc!!! Już zdążyłam go "wyoglądać" x razy :)
Uwaga, dużo zdjęć (a to tylko część...)
Takiego sposobu zszywania albumu nauczyłam się robiąc mój pierwszy grudniownik - a pomysł podpatrzyłam na blogu ILS, w kursie MagdyM.
Kolorki oczywiście dziewczęce, dodatków mało, bo i tak z albumu wyszedł straaaaszny grubasek ;)